"Sensou wo tomero! Totto to tomero!" czyli jak demonstrować po japońsku

Sensou wo tomero! Totto to tomero! - "Zatrzymać wojnę! Zatrzymać natychmiast!"
Mija dziesiąty dzień od agresji putinowskiej Rosji na Ukrainę. Ukraina broni się nadal. Tymczasem ludzie na całym świecie, łącznie z Rosjanami, wyrażają swoje wsparcie dla Ukrainy. Zbiórki pieniędzy biją kolejne rekordy, a ludzie gromadzą się by bezpośrednio pokazać i wykrzyczeć swój sprzeciw wobec tej barbarzyńskiej wojnie.
W Shibuya po raz kolejny odbyła się antywojenna demonstracja. Tym razem nie było to statyczne zgromadzenie, ale marsz.



Nie wiem ile ogółem było chętnych. Podstawowe przykazanie demonstracji w Japonii jest takie, że masz prawo dotrzeć ze swoją wiadomością do ludzi, ale nie masz prawa utrudniać im życia. Stąd też cały marsz został podzielony na 200 osobowe kolumienki, które maszerowały po ulicy w normalnym ruchu samochodowym.
Ok, tu trochę się zagalopowałem - był dla marszu wydzielony pas ruchu. Tym niemniej maszerujący musieli czekać na skrzyżowaniach na zielone światło, względnie na zezwolenie policjanta kierującego ruchem. Żadna ulica nie została całkowicie zamknięta. "Po pierwsze, nie przeszkadzać" mogłoby brzmieć pierwsze przykazanie japońskiego dekalogu.
Każdej grupie towarzyszyli czuwający nad całością wolontariusze.


Dziś sobota, tłumy ludzi ruszyły na zakupy. W Omotesando, dzielnicy luksusowych sklepów, łącznie z jednym z tokijskich sklepów Apple, było naprawdę tłoczno. Miejscami było więcej zakupowiczów na na chodniku niż protestujących na ulicy. Ale to chyba dobrze. To między innymi do tych ludzi trzeba dotrzeć z przekazem. i jestem przekonany, że przekaz dotarł. Demonstracji nie dało się nie zauważyć. Jestem przekonany, że każdy, kto dziś wczesnym popołudniem robił zakupy na Omotesando widział ten niebiesko-żółty marsz.
"Russia-korossia" (gra słów, korosu po japońsku oznacza 'zabić'), "Sensou tomero, totto to tomero 戦争止めろ、とっとと止めろ" (zatrzymać wojnę, natychmiast zatrzymać"), "Kodomo wo mamoro 子供を守ろ" ("Chrońcie dzieci!"), "Daremo korosu na! 誰も殺すな" ("Nie zabijać nikogo!")
Marsz zakończył się pół godziny później, niż organizatorzy przewidzieli. Po dojściu do punktu docelowego przez megafony była rozgłaszana prośba by się "rozjeść w marszu"i nie robić utrudniającego ruch zbiegowiska. Większość ludzi się dostosowała, ale trudno zabronić ludziom wymiany kontaktów, wizytówek czy też po prostu emocji, więc drobne grupki się tu i ówdzie zbierały, ludzie pozowali do wspólnych fotografii i wymieniali dane kontaktowe.








